Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/607

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z moją przeszłością... jeżeli tylko metryka, którą mi dostarczyłeś jest fałszywą.
— Metryka jest w tej szufladzie, czy mam ją pokazać?
— Nie potrzeba! Joanna Bertinot nic mnie nie obchodzi... a gdyby nawet tak było. Opuszczenie córki... cóż to znaczy? Chcąc poszukiwać matki, potrzeba dowodów. Zobaczymy... Nie obawiam się Joanny Bertinot, ani nawet jej ojca, gdyby żył... nie boję się zemsty niczyjej... lecz mojej zemsty trzeba się obawiać!
— Dowiodłaś, kochana pani, że niczego się nie boisz, dowodem Joanna Bertinot, którą kazałaś sprzątnąć.
— Ja! ja! — zawołała Julia. — Zwariowałeś, panie Józefie Włosko!
— Czytaj pani! — rzekł Włosko podając jej dziennik.
— Co mnie to obchodzi, powtarzam, że pan zwariował. Po cóż kazałbym ją zabijać?
— Bo Joanna była twoją córką, bo kochała Helenę swoją siostrę, bo ciebie nienawidziła.
— To fałsz!...
— Wie pani dobrze, że to prawda... A! teraz pani boi się, drży pomimo zwykłej bezczelności. Przez tę nową zbrodnię, mam cię rzeczywiście w ręku.
— A ma pan dowody?
Włosko wyjął z portfelu papier i przeczytał głośno:

Ja niżej podpisany, oświadczam, iż zamordawałem Joannę Bertinot, z rozkazu wdowy Julii Tordier, i za której śmierć mi zapłaciła“.

Tristan“.

Garbuska z pianą na ustach zerwała się z siedzenia.
— Kto ci broni oskarżyć mnie natychmiast.
— Wszyscy myślą, że Joanna zabiła się przypadkiem.
Pozwolę w to wierzyć... a zbrodnia ta, i pierwsza ujdzie ci bezkarnie.