Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/597

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wścieka się... czeka okazji... Ona także musi mieć swoje plany...
— Jak ty, względem swojej żony.
— Z tą różnicą, że moja sprawa jest dobrą. Lecz cierpliwości... zmienię ja wszystko... Powiedz no, dlaczego chciałeś się ze mną widzieć, spodziewam się, że nie dla tego aby rozmawiać o moim pożyciu domowym? Chłopiec mówił, że wyjeżdżasz...
— To tylko dla zamydlenia oczu starej Tordier... Chciałem ci uścisnąć rękę... bo zawsze jesteś moim przyjacielem.... towarzyszem...
— Ma się rozumieć!
Porozmawiali jeszcze trochę, potem pożegnali się, obiecując zejść się nazajutrz, w restauracji Mairera, na wykwintny obiadek z szampanem, o godzinie szóstej wieczorem.

— Helena jest żoną Prospera tylko z nazwiska!.. — myślał Włosko gdy sam został. — Otóż wiadomość, która ucieszy Joasię... Gdyby wiedział jeszcze, że jest jej siostrą... a jednak musi się kiedyś dowiedzieć...

Julia Tordier, od chwili wypłaty Tristanowi połowy sumy, umówionej za zabójstwo Joanny, żyła w ustawicznym niepokoju.
Oczekiwała ciągle na list, a chęć otrzymania go jak najprędzej psuła jej humor; nie wpływało na rozweselenie jej nawet głośne i bezceremonialne towarzystwo, jakie prawie codzień Prosper do domu sprowadzał.
I tej niedzieli, jak zwykle, pół tuzina bywalców z knajp i szulerni przyszło na śniadanie.
Jedynym ciemnym punktem tych hałaśliwych zebrań było zachowanie się Heleny smutnej i milczącej.
Śniadanie zbliżało się do końca około czwartej po