Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/596

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W pięć minut potem Włosko jechał fiakrem do redakcji jednego z najbardziej popularnych dzienników. Przedstawił się redaktorowi, podał swój artykuł o burzy o zaręczeniem za prawdziwość, a ponieważ nie chciał za niego przyjąć honorarium, zatem redaktor bardzo serdecznie się z nim pożegnał i upewnił, że dziś zaraz umieści artykuł w dzienniku.


IV.

Po wyjściu z redakcji Włosko udał się do siebie i zawoławszy jednego z pracujących w przedsiębiorstwie chłopców polecił mu się udać na ulicę Anbry 7 i zakomunikować p. Prosperowi Rivet, że jego przyjaciel Włosko wyjeżdża i chce się z nim zobaczyć.
O umówionej porze spotkali się. Przywitanie było bardzo serdeczne.
Włosko skierował od razu rozmowę na sprawę pożycia małżeńskiego Prospera.
— Więc pani Rivet pojęła nareszcie swoje nieszczęście? Prosper zmarszczył czoło, twarz jego niedobry wyraz przybrała.
— Patrząc na ciebie... możnaby myśleć, że nie bardzo dobrze idzie... — dodał Włosko.
— Wcale nie idzie! — rzekł Prosper gwałtownie. — Głupia gęś wyrabia grymasy... Przysięgła, że się zabije lub oknem wyskoczy, jeżeli wejdę do jej pokoju. W dodatku, rozumiesz... mama stoi na czatach...
— Czy już wypłaciłeś mamie dług wdzięczności?
— Nigdy w życiu! — odrzekł Prosper z obrzydzeniem. — Poczeka do śmierci... Jestem wzorem zięciów i nic więcej...
— Cóż ona na to?