Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/585

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Niech djabli porwą tę pokojówkę — mruknął Tristan wściekły — gdyby nie ona, dowiedział bym się był, co zrobi miła Joasia!.. Co prawda, nie trudno to odgadnąć... rozwalony mur w parku... a tożby dziecko zrozumiało. Zaniesie biedactwo list do swojego znajomego, żeby poszedł do młodej pani Rivet... Poczekaj kochanie, nim dojdziesz do muru, spotkasz na drodze niespodziankę!.. Przyszłej nocy dobrze będę pilnował... Sam djabeł mi pomaga... Skoro przyniosą Joannę zamordowaną, panna de Roncerny złoży to na karb tajemniczego nieznajomego!.. Tym gorzej dla niego... A teraz mogę sobie chrapnąć...
Mówiąc to, poszedł do szopy i cisnął się na słomę.
Lucyan rzeczywiście miał znów napad gorączki. Nieszczęśliwy młodzieniec widział ciągle przed oczami grób matki i Helenę, umierającą na tym grobie. Przywoływał je nieustannie głosem rozdzierającym, Joanna tylko była w stanie go uspokoić. I teraz dała mu kropli uspokających, odprawiła służącę i usiadła przy chorym na całą noc z książką.
Lucyan spał spokojnie, nad ranem dozorczyni zastąpiła Joasię, która poszła odpocząć trochę.
O szóstej Tristan już pracował wraz z robotnikami około willi.
O godzinie siódmej ujrzał Joasię, wychodzącą w stronę wsi.
— Zaniosła list na pocztę, z zaproszeniem na schadzkę — myślał Tristan — pięć dni zyskanych... pięć biletów bankowych doda mi zacna damulka...
Joanna powróciła niebawem i zajęła swoje miejsce przy łóżku Lucyana.
Doktór o zwykłej porze odwiedził chorego. Znalazł polepszenie i oświadczył, że, jeżeli nie będzie przez jakie