Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/583

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

by zaczerpnąć wody. Zauważył jednak, że dziś drzwi zamknięte były na klucz i Joanna po dwakroć obróciła kluczem w zamku.
— Oho! zamykają się teraz — pomyślał.
Joanna jednak do wieczora już nie ukazała się w parku.
O siódmej robotnicy złożyli narzędzia pracy w szopie i poszli do oberży na kolację.
Tristan, zobaczywszy trochę słomy w kącie, postanowił wrócić tu i noc przepędzić.
Po sutej kolacji, trwającej do dziewiątej godziny, Tristan powrócił do szopy, zdjął buty, obuł cichostępy i poszedł pod samą willę, na miejsce, gdzie wczoraj szpiegował Joannę.
Na pierwszym piętrze okna pokoju Joanny oświecone były i otwarte.
— Z pomocą drabinki, mógłbym się doskonale tam dostać — mruczał.
Naraz w oknie ukazała się córka Piotra Bertinot z Martą; za chwilę znikły, a potem bandyta usłyszał otwierające się drzwi do ogrodu i obydwie panienki wyszły i usiadły na ławce nieopodal domu.
— Do koćset diabłów — myślał zbójca — gdyby była sama... co za pyszna sposobność!
Dziewczęta rozmawiały. Tristan pochylił się i słuchał.
— Czy znalazłaś jaki sposób porozumienia się z naszą biedną Helenką? — mówiła Marta.
— Mam jeden, lecz bardzo niebezpieczny... Panna Helena uciekając z domu matki do pani Gobert, przez zapomnienie zabrała klucz od mieszkania... Ja posiadam ten klucz... chociaż panna Helena prosiła mnie abym go jakimkolwiek sposobem matce oddała...
— Mogłabyś go użyć i zobaczyć się z Helenką, jeżeli, jak mówisz, pilnują jej i nie pozwalają wyjść z domu...