Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/525

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXIV.

Wyraz twarzy sądownika bynajmniej nie zdradzał, czy podziela sposób zapatrywania Challeta.
— Czekam na pańskie opowiadanie... — przerwał mu.
Agent w krótkości, lecz treściwie jął opowiadać wyjazd swój z więzienia w Mazas, jak śledził Lucjana aż do domu jego matki, przy ulicy Kanoniczek, na Montmartre; odmalował przerażenie młodzieńca, na wieść okrutną, gniew jego i okrzyk zemsty, który z piersi jego się wydarł. Nie dramatyzując opowiadania, samego przez się dostatecznie tragicznego zajścia, Challet odmalował je z tak rzetelną prawdą, że obojętny sędzia śledczy nie mógł ukryć wrażenia, jakie nim zawładnęło.
— Niewątpliwe jest — rzekł po upływie kilku sekund — że ta wiadomość nieprzewidziana musiała być strasznym ciosem dla syna zmarłej! Jak niemniej i to, że oskarżycielka, Julia Tordier, jest kobietą bez serca i duszy... Nienawidzi ona rodziny nieboszczyka swego męża... Skorzystała z wzajemnej miłości córki i siostrzeńca, by tegoż wciągnąć w zasadzkę. Lecz w jakim celu ona to robiła?
— Panie sędzio śledczy, cel ten wykryje się ostatecznie...
— Spodziewam się... Co dalej, Challecie...
— Usłyszawszy ten okrzyk zemsty, i widząc, że wybiegł z domu matki, jak szalony, bałem się przez chwilę zbrodni, grożącej życiu Julii Tordier; uspokoiłem się wszakże, mówiąc sobie, że będę tam, aby zapobiec w potrzebie.
Nieszczęsny młodzieniec wskoczył do przejeżdżającego