Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/499

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XIX.

Lucjan zawołał dorożkę, wskoczył i rzucił adres:
— Ulica Anbry nr 7.
Challet pojechał za nim.
Orszak ślubny o dziesiątej przybył do merostwa. Cztery pary czekały już na pana młodego, któremu jakoś nie pilno było ukazać się.
Prosper Rivet przybył najpóźniej, więc miał być ostatnim do ceremonii.
Helena, smutna, z głową spuszczoną, siedziała nieprzytomna prawie.
Nareszcie drzwi po za estradą otworzyły się; sekretarz zawołał:
— Pan mer!
Wszyscy powstali.
Sekretarz podał merowi listę nazwisk młodych pań z kolei, jak przybyli do urzędu.
Słysząc, co poprzednie pary mówiły, Helenie błysnęła myśl odpowiedzieć nie, gdy ją zapytają, czy chce wziąć za męża Prospera Rivet.
Przyszła nareszcie kolej na nich; Helena czuła, że w ostatniej chwili zbraknie jej odwagi.
Usłyszała wołanie:
— Małżeństwo Prospera Rivet i Heleny Tordier.
Garbuska popchnęła córkę, świadkowie otoczyli ją i poprowadzili przed estradę.
Mgła zasłoniła oczy dziewczęciu, w uszach jej szumiało, osunęła się na krzesło. Nie zdawała sobie sprawy z tego, co się dzieje.