Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/472

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie jesteś panią swoich czynności; skoro rozkazuję, musisz słuchać!
— Przeklęty niech będzie dzień, w którym na świat mnie wydałaś, matko!... — rzekła Helena, załamując ręce.
— Melodramat!... winszuję! — odezwała się Julia, wzruszając ramionami. — Nie dajże mi czekać na siebie, wiesz, że nie jestem cierpliwa.
Czując, że opór na nic się nie przyda, nieszczęśliwa dziewczyna wzięła kapelusz i okrycie i poszła za matką.

XIII.

Prosper czekał już u notariusza.
Helena nie zrozumiała ani słowa z kontraktu ślubnego, tak myśl jej była gdzieindziej. A zresztą był zupełnie napisany, według wzoru Józefa Włoski.
Helena podpisała nie wiedząc sama, co robi.
Udali się potem do restauracji na śniadanie, a potem Garbuska i Prosper odwieźli Helenę do domu, sami zaś poszli do notariusza, aby podpisać akt sprzedaży majątku całego Prosperowi Rivet.
— Zabierzemy cię na obiad — mówiła Julia do córki, odchodząc. — Pojedziemy razem do Joinville, aby przyśpieszyć twoją ucztę weselną. Bądź rozsądna... nie pożałujesz tego; nie wiesz nawet, ile cię szczęścia czeka...
— O jaka ja nędzna... — mówiła Helena do siebie. — Powinnam życie sobie odebrać... mam szczerą chęć... a jednak waham się... Boję się samobójstwa!... O, Lucjanie mój jedyny, dla ciebie spróbuję żyć; chcę mieć nadzieję, że pomimo wszystko, zobaczymy się jeszcze!
Około piątej Prosper i Garbuska powrócili.
— Zamknij okno — rozkazała Julia — jedziemy.