— W Sucy-en-Brie. Myślałem, iż wiesz o tem.
— Czy nie informowałeś się o niej przypadkiem?
— Rzeczywiście.
— Cóż mówiono o niej?
— Wiele dobrego. Ale na cóż wznawiać historję odwieczną?
— Nie pytaj mnie moje dziecię, tylko odpowiadaj. Cóż mówiono o jej matce, Joannie Madoux?
— Nie wiem nic. Ona wcale mnie nie interesowała. Umarła zresztą.
— Czy była zamężna?
— Naturalnie, ponieważ została wdową.
— Gdzie mieszkała?
— W folwarku Rosiers.
— Sama?
— Z Różą i starą służącą.
— A wiesz jak się nazywa ta służąca?
— Weronika Jaltier.
— Czy nigdy nic nie słyszałeś o urodzeniu Róży? Czy nie przypuszczano przypadkiem, że była dziecięciem podrzuconem, wychowanem przez dzierżawczynię? Jak wreszcie wygląda ta Weronika?
— Zwyczajna wieśniaczka, mająca lat około sześćdziesięciu... Ale otóż i klub. Do widzenia mateczko!...
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/459
Wygląd
Ta strona została skorygowana.