Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/453

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A dziecię, co się z niem stało?
— Nie wiadomo, gdzie się znajduje.
— A ojciec?
— Był przez dwadzieścia lat zamknięty.
Eugenja Daumont, blada tak samo jak jej córka z trudnością oddychała, i zdawało się, iż za chwilę siły ją opuszczą. Hrabina tryumfowała.
— Czyż rzeźbiarz był naprawdę szalonym? — zapytała jeszcze jedna z dam.
— Nie, ale został nim... W szpitalu warjatów zawsze staje się obłąkanym, szczególnej po latach dwudziestu.
— A nazwiska tych niegodziwych kobiet?
— Nie może ich wymienić, utracił bowiem pamięć co do nazwisk, ale przy pomocy nauki może ja odzyskać.
— Spodziewasz się pani go wyleczyć?
— Więcej niż spodziewam się, liczę na to na pewno...
Teresa wydała długie westchnienie, i zamknęła oczy, jak gdyby miała utracić przytomność.
— Co pani jest — zapytała żywo hrabina.
— To pełne krwawych scen opowiadanie tak mnie usposobiło — wyjąkała pani de Lorbac — ale to nie...
Hrabina podała pani domu flakonik z solami trzeźwiącemi, reszta towarzystwa powstała.
Eugenja Daumont odzyskała napowrót krew zimną, córka jej zbliżyła się do niej i rzekła:
— Dziś w nocy muszę mówić z tobą...