Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

działa żywo Reginka. — Największe szczęście w życiu jest czynić szczęśliwymi tych, których kochamy. Wszakże tak sam mówiłeś przed kilkunastoma dniami hrabinie Adeli.
— Rzeczywiście, przypominam sobie...
— A! więc, jeżeli mnie kochasz, to powinieneś, uczynić mnie szczęśliwą. Jestto twój obowiązek, prawda?...
— Najprawdziwsza.
— Gdybym zatem powiedziała ci: Ojczulku, to a to sprawiłoby twojej Reginie niewypowiedzianą radość, zrobiłbyś to dla mnie?
— Jeżelibvm mógł, bezwątpienia.
Reginka klasnęła w ręce z ukontentowania.
— Słuchaj ojczulku — zaczęła znowu. — Mama, kiedy szła za ciebie, nie miała majątku?
— Nie, najdroższa,, ale w jakim celu pytasz?
— W tym celu, żeby skonstatować, iż ożeniłeś się bez majątku, dla tego że kochałeś.
— Naturalnie, ale co za szczególną prowadzisz rozmowę...
— Papo, dziś nie jesteś od tego, żeby pytać tylko żeby odpowiadać.
— Ale...
— Niema żadnego: ale. Proszę być cicho, ja mówię dalej.
— I przy mamie zaślubionej z miłości, bez majątku, znalazłeś szczęście?