Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przecież czuwać z sercem zadowolonem, niż obudzić się smutną.
— Bezwątpienia, Jeżeli rzeczy będziemy brali ogólnie, w jakim jednak sensie mi to mówisz?
— W tym, że córka najszczęśliwszą jest przy ojcu, zwłaszcza jeżeli wie, że ten ojczulek kocha ją bardzo!
Pan de Lorbac znowu się uśmiechnął.
— Nic prawdziwszego nad to, założyłbym się jednak, że masz do mnie jakąś prośbę.
Reginka zrobiła minę tajemniczą.
— Milczysz. O czem myślisz?
— O twej przenikliwości ojczulku.
— Czyżbym odgadł?
— Prawie. Myślisz jednak, że idzie tu o jaki podarunek, albo jaką przyjemność dla mnie, kiedy ja tymczasem chciałabym tylko odpowiedzi na kilka zapytań.
— Pytaj tedy, moja droga.
— A ty odpowiesz?
— Jeżeli będę mógł, jeżeli powinienem...
— Zawsze jest się w stanie, zawsze trzeba odpowiadać swojej córec.
— A więc mów.
— A zatem, powiedz mi ojczulku, jakie jest największe szczęście na świecie?
Doktór pozostał przez kilka chwil zdziwiony, niezdecydowany. Pytanie ambarasowało go.
— To zależy — zaczął nakoniec.
— Ależ nie, to wcale nie zależy — odpowie-