Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/405

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hrabina przyobiecała, iż przepisów lekarza pilnować będzie ściśle sama, a w duchu myślała sobie:
— Kiedy ta chwila nadejdzie, gdy mój szaleniec wyzdrowieje, i gdy będę mogła jego córkę połączyć z moim synem...
Czas jednak zaznajomić się z tym, któremu piętnaście miljonów Pawła Gaussin przeznaczono bez względu, czy właściwi spadkobiercy zgodzą się na to.
Anatol Kouravieff wyglądem swoim nie różnił się od grona zdechlaczków, w którem tracił czas i siły, wartością moralną przewyższał ich jednak...
Jaka to była zaś wartość, niech za nas odpowiedzą fakta.
Zobaczywszy Różę Madoux, uczuł dla niej pewną słabość, gdy jednak dziewczę nie zwracało na śmieszne dosyć hołdy niewczesnego wielbiciela żadnej uwagi, chwilowa słabostka przerodziła się w szał chorobliwy a uparty... Duma Anatola została podrażnioną, iż jakaś tam guwernantka nie mieni sobie zaszczytem, iż o jej względy stara się spadkobierca hrabiny Kouravieff. Przecież wieśniaczka oIśniona nim być powinna... Daleki od myśli o uczuciu szczerem i szczerze niesionem w dani, uknuł jednak plan piekielny...
Róża od kilku już miesięcy bawiła w domu państwa de Lorbac, kochana czule przez Reginkę i Teresę, a uwielbiana przez Renego w milczeniu, gdy nagle otrzymała telegram z Rosiers, w którym We-