Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uwagi, ażeby przypatrzeć się młodej dziewczynie i skonstatować, że matka i siostra nie przasadzały wcale mówiąc o jej piękności i powabie.
Przybrana córka Joanny Madoux, spostrzegłszy wreszcie Renégo, ukłoniła mu się, zarumieniona cokolwiek...
— To mój brat, mój wielki brat, pan adwokat...
Renè zbliżył się z uśmiechem.
— Siostra moja mówiła często o pani. Kocha panią z całego serca, i bez kwestji nie mogła nigdzie lepiej umieścić swojego uczucia. Zrozumiałem to, odkąd patrzę na panią.
Słysząc wyrazy powyższe tak pochlebne, chociaż tak skromne, Róża nie mogła się oprzeć wzruszeniu.
— Dziękuję panu — wyszeptała, podnosząc oczy na brata swojej przyjaciółki.
Spojrzenia młodych ludzi spotkały się na chwilę, potem oczy zwróciły się na stronę, lecz chwili tej wystarczyło, by wywołać iskrę elektryczną, która w ich serc dwojgu zapaliła płomień dotąd im nieznany...
Przełożona w tej chwili poprosiła z sobą panią de Lorbac i Różę. Reginka pozostała z bratem.
— No i cóż, jakżeż ci się podoba moja przyjaciółka?
— Czarująca, siostrzyczko, doprawdy czaru-