Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i Teresy życie jednostajne, samotne, a jednak pełna szczęścia i uroku.
Zamówienia napływały, i rzeźbiarz pracował Z podwójną energją.
Teresa stawała się coraz piękniejszą. Bez żadnej przesady można było powiedzieć o niej, że macierzyństwo jeszcze bardziej wzmogło urok jej oblicza.
W trzy miesiące nadszedł list z Kalkuty, w którym Paweł donosił, iż odbywszy podróż pomyślnie, zakupuje pewną przestrzeń gruntu, którą zbadał dokładnie i przekonał się, że zawiera w sobie pokłady cennych kamieni. Ale ponieważ nie posiada dostatecznych kapitałów dla tak wielkiego przedsięwzięcia, ma zamiar wejść do spółki z pewnym francuzem, osiedlonym tam oddawna, wdowcem i ojcem bardzo pięknej córki. Nawzajem żądał Paweł wiadomości o swojej córce chrzestnej i jej matce.
Gaston opisał mu natychmiast i zawiadomił, iż mała Paulinka prześliczną jest jak cherubinek, zdrowa i rozwija się tak prędko, iż ma już dwa ząbki.
Upłynęło półtora miesiąca i nadszedł drugi list od Pawła, datowany już nie z Kalkuty, a z Lahory. Emigrant donosił, że już podpisał akt spółki i rozpoczął roboty. Wśród szczegółów technicznych unosił się nad przymiotami córki swego wspólnika, i dawał do zrozumienia, iż ma zamiar z nią się ożenić. Naturalnie przesyłał serdeczne życzenia swej córce chrzestnej i rodzicom.
Gaston i Teresa od czasu osiedlenia się w Mont-