Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Być może! ale przypuszczenie twoje jest tak nieprawdopodobne, że nie zdaje mi się, by to nastąpiło...
— Twoja pozyca względem tej młodej dziewczyny jest strasznie fałszywą... dziecię, które mu przyjść na świat, będzie nieprawem...
— Uznam je...
— To nie dość!
— Uprawnię je przez małżeństwo.
— Kiedy? skoro napewno spodziewać się można, że rodzice odmówią swego zezwolenia.
— Jeśli okoliczności tak się złożą, będziemy więc czekali dopóki Teresa dojdzie do pełnoletności a wtedy obejdziem się bez ich zezwolenia.
— Nim to nastąpi wiele lat upłynie, a kto wie, co przez ten czas stać się może?
— Napróżno mówimy, mój drogi. Nie chcę myśleć o niczem; wiem tylko, że kocham i ubóstwiam jego anioła, który uczynił mię najszczęśliwszym z ludzi, a wkrótce uczyni mię najszczęśliwszym z ojców. Liczę, że zostaniesz ojcem chrzestnym mego syna.
— Skądże wiesz naprzód, że to będzie syn?
— Nie wiem, lecz spodziewam się.
— A jeśli to będzie córka?
— Będzie również bardzo pożądaną i nie mniej kochaną, przysięgam ci!
Dojechali do stacji Orry-la-Ville i pociąg zatrzymał się.