Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
I.

— Czy ma pan list córki, pozostawiony przez nią?
— Zostawiłem go w domu.
— Potrzebuję zobaczyć go.
— W takim razie będziesz pan łaskaw zajść do mnie o wpół do czwartej.
— Dobrze. Obejrzę zarazem pokój; mogę tam znaleść wskazówki inne... A gdzież jest spinka znaleziona?..
— Oto ona — rzekł Robert, podając ją ajentowi.
Touret obejrzał ją starannie.
— Żadnej wskazówki... model pospolity... takie spinki wyrabiają tysiącami tuzinów, i naprzód odbijają litery. W sklepach jubilerów można je dostać po czterdzieści franków za parę... Dowodzi ona tylko, że właściciel jej ubierał się starannie. Jak dawno córka pańska powróciła z pensji?
— Półtora miesiąca.
— Czy bywali u państwa jacy młodzi ludzie?
— Nie. Nikt nie bywał...
— A czy na pensji nie miała czasem panna Teresa jakiego romansu, jak to się często zdarza...
— Nie umiem objaśnić pana w tym względzie.
— A na jakiej pensji była?