Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wienia błędu. Lecz jakim sposobem zdoła go naprawić? Bordzo prostym na pozór — dość będzie oświadczyć się o rękę Teresy. Był pewnym jednak, mu jej odmówią, nie posiadł bowiem majątku, a Daumontowie pragnęli zięcia miljonera.
— Ulegając nieprzezwyciężonemu pociągowi — myślał — pokrzyżowałem ich plany i nadzieje. Gdybym poszedł do nich i powiedział otwarcie: — „Popełniłem wielki błąd, prawia zbrodnię i chcę ją naprawić.
Ofiaruję moje nazwisko, które jest uczciwie, a a kiedyś będzie sławne. Oddajcie mi Teresę za żonę, a przysięgam, że uczynię ją szczęśliwą!” — Gdybym im to powiedział, oni, w pierwszej chwili gniewu, w obec zawiedzionych nadziei, pociągnęliby mnie do odpowiedzialności sądowej za uwiedzenie małoletniej... Chęć zemsty przygłuszyłaby w nich głos rozumu.
„Cóż więc robić?
„Wiedząc, jak Teresa jest słabą i niezdolną do oporu swej matce, pozostaje droga jedyna, którą jej proponowałem. Niema innego sposobu... musimy uciekać. Ucieczka unicestwi na zawsze projekt małżeństwa z bankierem. Opuściwszy Paryż ukryjemy się w jakim zakątku samotnym, niedaleko jakiego większego miasta i tam oddam się pracy dla zapewnienia przyszłości.
„Zresztą, nie będę potrzebował się ukrywać. Nikt mnie nie zna... nikt nie wie i nie może wiedzieć, jakie węzły tajemne wiążą mnie z Teresą. Nawet rodzice nie podejrzewaliby, że to rzeźbiarz Gaston