Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzyczkom kobiecym, czyniąc przytem uwagi. Lecz Chrystjan nie słyszał go, zajęty widokiem konia, podnieconego jakoś tego ranka; a gdy po chwili odwrócili się obaj ujrzeli, jak kobieta wchodziła do jednego z domów, sąsiadujących z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Szła krokiem szybkim, pochyliwszy głowę, nieco chwiejna i zażenowana, jak przed pierwszem rendez-vous. Lecz jeśli ciemna i bogata toaleta oraz tajemniczy wygląd kobiety nasuwał jakieś w tym kierunku podejrzenia, smutny wyraz twarzy z jakim zapytała szwajcara o nazwisko jednego z najznakomitszych luminarzy medycyny musiał rozproszyć wszelkie wątpliwości.
— Doktór Bouchereau?.. Pierwsze piętro, drzwi nawprost schodów... Jeżeli nie ma pani numeru, ni warto wchodzić...
Nic nie mówiąc weszła do sieni pociągając za sobą dziecko, jak gdyby w obawie, że ich wstrzymają. Na pierwszem piętrze usłyszała to samo: Jeżeli pani nie zapisała się poprzedniego dnia...
— Zaczekam... odparła.
Służący, nie nalegając, przeprowadził ich przez pierwszy przedpokój, gdzie ludzie siedzieli na pakach, przez poczekalnię, równie natłoczono, wreszcie otworzył uroczyście drzwi do wielkiego salonu, które natychmiast zamknął za nimi z miną mówiącą: „Chciała pani czekać.. czekajże sobie...“
Był to pokój obszerny i bardzo wysoki, jak wszystkie mieszkania na pierwszem piętrze przy placu Vendôme, bogato zdobny w malowidła na suficie i boazerje. Rażąco odbijała od nich kanapa kryta czerwonym pluszem i takież portjery pośród odmiennych krzeseł i pufów. Żyrandol w stylu Ludwika XVI ponad gerydonem Empire, zegar z dwoma kande-