Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To on istotnie, którego mocna wiara podsyciła wszystkie te gasnące płomienie, upadających ożywała nadzieją, on przygotował jutrzejszą wyprawę. Królowa nie zapomniała tego, i nie było nikogo w tem świetnem zgromadzeniu, ktoby otrzymał spojrzenie pełne wdzięczności i słodyczy, tu, wobec wszystkich, w kole czcią otaczającem monarchów, Ale zbliża się Chrystjan II, mówiąc:
— Jest tu margrabia de Hezeta... Czy go pan widział?
— Nie znam go, Najjaśniejszy Panie...
— A jednak on twierdzi, że jesteście panowie starymi przyjaciółmi... Ale otóż i on...
Ów margrabia de Hazeta był to wódz, który w zastępstwie starego generała de Rosena miał stanąć na czele wyprawy. W ostatniej ekspedycji księcia Palmy wykazał zadziwiające zdolności wojskowe, lecz widząc swoje wysiłki zmarnowane, — sam pretendent dał hasło do ucieczki, — ogarnięty mizantropją ukrył się w górach baskijskich, chąc tam w ciszy dokonać żywota. Lecz zapał rojalistowski O. Alfeusza i rozgłos męstwa Chrystjana II pociągnęły go raz jeszcze. Starożytność rodu tego partyzanta, jego życie romantyczne, pełne niebezpieczeństw, okrucieństwo fanatyczne otoczyły margrabiego Jose Maria de Hezeta niemal nimbem legendy, czyniąc zeń najważniejszą osobistość na balu.
— Dobry wieczór, Eli.., rzekł, wyciągając rękę do Elizeusza. No tak, to ja... Twój dawny mistrz... monsieur Papel.
Nie zmienił go zgoła frak, ozdobiony orderami, ani biały krawat, ani nawet dodatkowy ciężar dwudziestu lat. Potężna twarz karła tak była czarna od prochu i wichrów górskich, że niemal niewidzialna