Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z tego pomieszania barw i postaci wyłania się rychło mocny gwar głosów, przebiegając niby prąd magnetyczny z jednego końca sali na drugi. Czuć tu wzruszenie, życzliwą ciekawość pierwszego przedstawienia, którego powodzenie jest pewne; a gdy od czasu do czasu zjawiają się znakomitości, kieruje się ku nim drżenie całego tłumu.
Czy widzicie w loży na górze dwie kobiety, którym towarzyszy dziecko? To królowa Ilirji i królowa Palerma. Obie kuzynki, wyprostowane i dumne, ubrane jednakowo, w kapeluszach nakształt djademów z długiemi piórami, tworzą czarujący kontrast dwóch typów szlachetnych. Fryderyka pobladła, słodycz jej uśmiechu łagodzi zmarszczka starości; również i twarz jej kuzynki świadczy o niepokojach i niedolach wygnania. Między nemi mały hrabia Zary potrząsa jasnemi kędziorami, a jego wygląd i wyraz twarzy mają coraz więcej pewności siebie.
W głębi loży stary książę de Rosen, obok niego inna osobistość, nie Chrystjan II, — który uchylił się od niewątpliwej owacji, — lecz duży chłopiec o gęstej czuprynie, nieznajomy, którego imienia nie wymówił nikt w ciągu całej ceremonji, a przecież ono właśnie powinno być na ustach wszystkich. Na jego to cześć odbywa się ta uroczystość, on spowodował ten uroczysty requiem monarchji w obecności ostatnich szlachciców Francji i zbiegłych tu rodzin królewskich.
W trybunie Kartezjusza, — wszystkie loże noszą nozwę statuy znajdującej się pod niemi, — król Westfalji zachowuje wyniosły wyraz, wskutek czego oczy jego wydają się bardziej jasne, nieruchome. Od czasu do czasu uśmiecha się w jakiemś kierunku, skłania się w innym: w ten sposób stara się zamaskować swą nieuleczalną ślepotę. Pomaga mu w tem córka,