Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wynagrodzenie strat wojennych i na tem koniec... Po co zabierać im prowincye?... Czyż można z Niemiec zrobić Francyę?...
Dyktował to głosem pewnym i tyle szczerości serca, tyle wiary patryotycznej miały te słowa, że słuchając ich trudno było nie być wzruszonym.
Tymczasem oblężenie posuwało się coraz dalej, ale nie to oblężenie Berlina niestety! Były to chwile wielkiego zimna, bombardowania, epidemii, głodu. — Dzięki naszym staraniom, naszym wysiłkom, niezmordowanej czułości, która się coraz bardziej zwiększała dokoła niego, spokój starca nie był niczem zamącony. Aż do samego końca mogłem mu dostarczać białego chleba i mięsa. Naturalnie było to tylko dla niego i nie możesz pan sobie przedstawić nic bardziej wzruszającego, jak te śniadania dziadka, tak niewinnie egoistycznego. Stary siedzi na łóżku rozpromieniony, śmiejący się, z serwetką zawiązaną pod brodą, obok niego wnuczka trochę blada, wskutek rozmaitych braków, kieruje jego ręką, pomaga mu pić, zjadać te wszystkie smaczne kąski, zakazane dla niej. Podochocony ucztą i przyjemnem ciepłem pokoju, kiedy na dworze huczał wicher zimowy i tumany śniegu uderzały w okna, stary kirasyer przypominał sobie swoją kampanię na Północy i opowiadał nam po raz setny o owym sławnym odwrocie z Rosyi, kiedy to nie było nic do jedzenia prócz zmarzniętych sucharów i mięsa końskiego.
— Rozumiesz to mała, zjadaliśmy konie!
Rozumiała to dobrze biedaczka! Od dwóch miesięcy już nie jadła nic innego. Z każdym dniem w miarę, jak powracał do zdrowia, nasze zadanie było coraz trudniej-