Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Był to mały cymbalista tyralierów arabskich. Nazywał się Kadur, pochodził z plemienia Dzendel i należał do tej garstki turkosów, którzy się dostali do Paryża z armią Vinoy. Od Wissemburga do Champigny odbył całą kampanię, przebiegając po polach bitwy, jak zwiastun burzy, ze swemi grzechotkami żelaznemi i swoją derbuką (bęben arabski) tak prędko, tak żwawo, że kule nie mogły go trafić. Ale kiedy nadeszła zima, mały bronzowy afrykanin, który poczerwieniał w ogniu armatnim, nie mógł przyzwyczaić się do spędzania nocy na warcie, do nieruchomości wśród śniegu. To też pewnego styczniowego poranku znaleziono go nad brzegiem Marny ze zmarzniętemi nogami, skostniałego od zimna. Długo potem pozostawał w ambulansie i tam go widziałem po raz pierwszy.
Smutny i cierpliwy jak chory pies, spoglądał dokoła siebie łagodnym wzrokiem. Kiedy mówiono coś do niego, uśmiechał się, pokazując białe zęby. To było wszystko, co mógł zrobić, bo języka naszego nie rozumiał i zaledwie znał sabir, gwarę algierską, złożoną z języków prowansalskiego, włoskiego i arabskiego, pstrych wyrażeń, nagromadzonych dowolnie, jak muszelki na wybrzeżu morskiem.