Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/409

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi nie zrobiła tej wymówki, lecz czyż może mnie nie obwiniać w myśli?... Więc zechciej zrozumieć, kochany ojcze Cerès, iż nie mogę w tej chwili dodawać goryczy jej nieszczęściu. Nie mogę powiedzieć, iż jestem wnuczką tego zmarłego starca, żyjącego lat tyle z jałmużny! Rozpacz matki Ryszarda wzmogłaby się na tę wiadomość o mojem pochodzeniu i temu właśnie mogłaby przypisać cały ogrom nieszczęścia, spadłego na szanowane nazwisko rodziny Fenigan, sponiewieranej, spotwarzonej, prześladowanej losem, od chwili, gdy ostatni jej potomek ożenił się z kobietą, będącą wnuczką żebraka... dzieckiem wędrownej bandy cyganów... Ojcze! nazwij to słabością, tchórzostwem z mej strony, lecz nie mam odwagi do wyznania prawdy matce Ryszarda a może nawet nie zdołałabym tego dziś wyznać przed moim mężem, gdyby był obecny... Wreszcie wiadomość o nizkości mego pochodzenia mogłaby rzucić cień ujemny na mego męża... przed sądowemi kratkami mogliby ludzie niechętni wyzyskać tę okoliczność... chcieć go poniżyć... wystawić jako awanturnika, żeniącego się z podrzutkiem koczujących włóczęgów... i to rzeczywiście mogłoby zaszkodzić Ryszardowi... przyczynić się do obostrzenia kary. Ja tego niechcę... niechcę... Więc błagam cię, mój ojcze, o dochowanie tajemicy!...
Twarz wikarego mieniła się w miarę wyznań czynionych mu przez Lidię. Z początku słuchał