Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powéj konstrukcyi, zawsze jednak niebezpiecznéj, napełnił go taką trwogą, że cofnął się w tył i trzymał się najbliższego rogu ogrodu klasztornego, aby na wszelki przypadek, gdy haubice zagrzmią, znaleźć tam co rychléj bezpieczne ukrycie.
Janek tymczasem opowiadał mu, że tabór na Letniéj jest tylko częścią wojska Zygmunta, złożoną z niemców bawarskich i reńskich. Drugi obóz książąt miśnieńskich rozłożył się daléj nieco pod Oweńcem; na polach Holiszowieckich stoją oddziały Alberta rakuskiego, a po drugiéj stronie, najbliżéj zamku prazkiego, jest czwarty obóz, składający się przeważnie z Węgrów i Szlązaków. Do tego dodać jeszcze należy silne załogi na zamku prazkim i na Wyszehradzie.
— O, to ogromna moc ludzi! — zawołał Brouczek.
— Oczywiście. Tylu wojowników z różnych stron ziemi chrześciańskiéj może nigdy jeszcze się razem nie zebrało. Niemal cały świat chrześciański na wezwanie papieża, mając obiecane odpusty, stanął tu przeciw nam. Ogromne tłumy krzyżowców z Niemiec, Węgier, Włoch, Francyi, Anglii, Hiszpanii, Hollandyi, a także z Chorwacyi, Bulgaryi, Rusi, Polski, zebrały się pod chorągwią Zygmunta. Będzie ich wszystkich około stu pięćdziesięciu tysięcy uzbrojonych.
— Sto pięćdziesiąt tysięcy! To strach! A iluż was jest?
— Wszystkich obywateli prazkich z kobietami i dziećmi liczono za króla Wacława około stu tysięcy. Jednakże przez wychodźtwo studentów niemieckich i kupców cudzoziemskich, a także skutkiem ucieczki