Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XI.
Sala koncertowa. — Chwalebny zwyczaj na koncertach księżycowych. — Samobójcze myśli pana Brouczka. — Poeta ostatniego rzędu. — Muzyka księżycowa. — Odrębny ustrój uszu selenitów. — „Burza.“ — Choroba morska. — Pan Brouczek znowu ucieka.

Nasz bohater wleciał do pierwszych drzwi otwartych i natychmiast zamknął je za sobą. Poznał, że wbiegł na parter sali koncertowéj, napełnionéj już licznymi słuchaczami. Skoro upadł na jedyne niezajęte jeszcze krzesło w ostatnim rzędzie, podszedł do niego selenita w jakiéjś fantastycznéj liberyi i wyciągnął rękę.
— Sprzedający bilety — pomyślał pan Brouczek, — bezwątpienia żąda zapłaty za wejście.
Niepotrzebne pieniądze papierowe podczas jazdy powietrznéj wyrzucił był w gniewie za zegarkiem. Wyjął tedy z kieszeni jedyny srebrny pieniądz i podał go selenicie, który, wziąwszy monetę, przyglądał się jéj, kręcąc głową.
— Może tu na księżycu i srebro nie ma znaczenia? Czy téż płaca za wejście większa? — pytał się ziemianin.