Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
POŚRÓD PŁOMIENI.

Od owej chwili zapominał Kazan coraz bardziej o dawnym swym trybie życia psa uprzężnego. Zacierały mu się coraz w pamięci dawne wspomnienia, niby owe majaki senne jakie się pamięta jeszcze zrana, a które potem w ciągu dnia rozpływają się i nikną gdzieś bez śladu.
W myśli tkwiły mu jedynie narodziny i śmierć wilcząt, tragiczna walka z rysiem na Sun Rock’u, zakończona ślepotą Szarej Wilczycy, wreszcie odjazd Janiny i maleństwa.
Krwawa pomsta na rysiu nie przywróciła Szarej Wilczycy wydartych oczu; stale też trapił się Kazan, że nie mogła polować wraz z nim ani na bezkresnej równinie ani w cienistych borach. Nienawiść więc ku rodowi rysiów tak mu się wżarła w krew, że stał się śmiertelnym wrogiem całego ich plemienia.
Bo nietylko zdradzieckim zwierzom przypisywał ślepotę Szarej Wilczycy i śmierć swych szczeniąt, lecz nadto winił je i o skłonienie do ucieczki Janiny i jej dziecka. To też za każdym razem, gdy jeno zwęszył gdzieś wielkiego szarego kota, wpadał we wściekłość, miotał się jak potępieniec, ujadał i błyskał rozsrożony białemi kłami. Oddziedziczona po przodkach dzikość Wildu budziła się w nim na nowo.