Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ska, rozłożonego na piasku opodal rozpostartych derek, kij był oblepiony krwią i siercią.
— Niewątpliwie, — gadał teraz Sandy sam do siebie — metodą swą skłonię go wreszcie do posłuszeństwa. Skłonię... albo go utłukę na śmierć!
W ciągu nocy Kazan słyszał niejednokrotnie tęskny zew Szarej Wilczycy. Odpowiadał jej jednak tylko cichem skomleniem, bo się bał kija. Dygotał cały z gorączki, trząsł się w dreszczach, bolał go każdy członek. Patrzał na płonące ognisko i czuł, jak go gardziel pali z pragnienia.
O świcie Sandy Mac Trigger wylazł z pod derek i przyniósł Kazanowi mięsa i wody. Pies wypił wodę, ale jeść nie chciał zupełnie. Nie warczał już jednak, ani nie szczerzył zębów. Sandy był rad z tego niezmiernie.
Gdy słońce wzeszło, Sandy skończył śniadanie i jął się gotować do drogi. Bez obawy już podszedł tym razem do psa, nie biorąc z sobą kija; odwiązał go od drzewa i powlókł za sobą ku pirodze. Kazan nie opierał się zupełnie.
Wreszcie obaj znaleźli się już nad wodą; wówczas Sandy Mac Trigger przywiązał linkę ztyłu za pirogą. Bawiła go niezmiernie myśl, co teraz nastąpi, a co stanowiło jeden ze sposobów tresury, stosowanej nad brzegami Yukonu.
Sandy pchnął teraz łódź na rzekę silnym, a gwałtownym ruchem, aż Kazan szarpnięty nagle wpadł do wody. Linka się wyprężyła, Mac Trigger zaś jął wiosłować, napierając z całej mocy, by łódź płynęła jaknajszybciej.
Mimo całe osłabienie pies musiał płynąć, by móc utrzymać łeb nad wodą i nie utonąć. Sandy zaś, jakby w tej piekielnej igraszce chcąc jeszcze zwiększyć torturę, wiosłował z całej siły. Porwany przez wiry wodne, tworzące się za pirogą, Kazan czuł chwilami, jak się ze łbem zanurza w wodzie. To znów, gdy nieco przychodził do siebie i płynął