Strona:PL Constant-Adolf.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
30
Benjamin Constant

żna było niekiedy mniemać, iż tajemny bunt kojarzy się z namiętnem raczej niż tkliwem uczuciem, jakie im okazywała, i że bunt ten rodzi w niej jakby ślad niechęci. Kiedy ktoś, w najlepszej myśli, napomknął o pomyślnym rozwoju dzieci, o talentach jakie wróżą, o drodze życia jaką im przyjdzie obrać, Eleonora wyraźnie bladła na myśl, że kiedyś trzeba im będzie odsłonić ich urodzenie. Ale najlżejsze niebezpieczeństwo, godzinna rozłąka sprowadzała myśl jej ku dzieciom z trwogą, w której było coś z wyrzutu. Wówczas, pieszczotami swemi siliła się dać im szczęście, którego nie znajdowała w nich sama. Ta sprzeczność między uczuciami Eleonory a pozycją jaką zajmowała w świecie, czyniła usposobienie jej bardzo nierównem. Często popadała w zadumę i milczenie; to znów mówiła dużo i w podnieceniu. Ponieważ dręczyła ją ciągle jedna myśl, nigdy, nawet wśród najpotoczniejszej rozmowy, nie miała zupełnego spokoju. Ale, przez to samo właśnie, było w niej coś wybuchowego, niespodzianego, co czyniło ją bardziej zajmującą niżby może była nią z natury. Niezwykłość położenia zastępowała w niej oryginalność i polot myśli. Przyglądało się jej z zainteresowaniem i ciekawością, niby pięknej burzy.
Zjawiwszy się mym oczom w chwili gdy me serce potrzebowało miłości, próżność zaś tryumfów, Eleonora wydała mi się zdobyczą godną mnie. Co do niej, znajdowała widoczną przyjemność w towarzystwie człowieka różnego od tych których widywała dotąd. Kółko jej składało się z kilku przyjaciół lub krewnych kochanka, oraz ich żon. Wpływy i stanowisko hrabiego de P*** otwarły Eleonorze drzwi tych paru domów. Mężczyźni odznaczali się ubóstwem uczuć zarówno jak myśli; kobiety różniły się od mężów jedynie tem, iż mierność ich była bardziej niespokojna i ruchliwa, ponieważ nie miały, jak oni, owego spokoju będącego wynikiem regularnych zatrudnień i obowiązków. Lotniejszy żart, żywsza rozmowa, jakieś szczególne połączenie melancholji i humoru, ciekawości i zniechęcenia, zapału i ironji, uderzyły i pociągnęły ku mnie Eleonorę. Mówiła kilkoma językami, nieszczególnie co prawda, ale zawsze żywo, niekiedy