Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niebios? Ha! któryż żołnierz byłby tak nikczemny aby się cofać, kiedy wódz jego z krzyżem w ręku i z czołem uwieńczenem cierniami idzie przed nim by ratować ludzi?«
„Te słowa przejęły nawskroś moje serce; łzy podziwu i czułości polały się z mych oczu. »Drogie dzieci, rzeki misjonarz, opiekuję się w tych lasach małą gromadką braci waszych Dzikich. Grota moja jest dość blisko w górach; chodźcie ogrzać się u mnie; nic znajdziecie tam wygód życia; ale będziecie mieli schronienie, a i za to trzeba podziękować dobroci bożej, wielu bowiem ludziom zbywa na niem.«