Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pewien człowiek mówił okropności o Bogu. Przyjaciel rzekł: „Ty zawsze o wszystkich źle mówisz“.

Pan X., któremu rzekłem: „Pańska służąca jest bardzo młoda i ładna“, odpowiedział naiwnie: „Zgodność wieku nie jest konieczna, zgodność charakterów wystarcza“.

Pytano dziecka: „Czy Bóg-ojciec jest Bogiem? — Tak. — Czy Syn Boży jest Bogiem? — Jeszcze nie, o ile wiem; ale po śmierci ojca, to go nie minie“.

Kiedy pana de Silhouette, ministra, odprawiono, zgnębiony był swą niełaską, a zwłaszcza jej skutkami. Czego obawiał się najbardziej, to piosenek. Jednego dnia, po obiedzie (przez cały obiad milczał) zbliża się drżący do osoby do której miał zaufanie, i pyta: „Niech mi pani powie szczerze, czy nie śpiewają o mnie?...“

Pewien człowiek mówił przy stole: „To dziwne: jem i jem i nie jestem głodny“.

Pewna dowcipna osoba, widząc w operze potworną Armidę i brzydala Renaud, rzekła: „Oto kochankowie, którzy nie robią wrażenia że się wybrali, ale że zostali dla siebie w braku czego lepszego, kiedy wszyscy zrobili wybór“.

Stary pan Brissard pisał do żony: „Moje drogie serce, nasza kaplica postępuje i, jeżeli Bóg dozwoli życia, możemy mieć nadzieję, że oboje tam będziemy spoczywać“.

Podczas wojny r. 1745, gdy cesarz Franciszek I ukoronował się we Frankfurcie, część ludu, oddana Austrjakom, poszła pod okna ambasadorów Francji i Hiszpanji wyrażając swą radość krzykami: Niech żyje Cesarz! Ambasador francuski kazał rzucić pieniędzy pospólstwu, które wykrzyknęło: Niech żyje Francja, i rozeszło się. Inaczej przed pałacem kardynała Aquaviva, protek-