Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więcej? Przyjacielem kobiety z sercem? Ba, wchodzimy w sferę baśni“.

„Odtrącam, powiadał N..., dobrodziejstwa protektorów; mógłbym może przyjąć i uczcić dary szacunku, ale cenię tylko dary przyjaźni“.

Młoda osoba, o którą matka była zazdrosna i której trzynaście lat drażniły ową matkę nieskończenie, mówiła do mnie raz: „Zawsze mam ochotę przepraszać ją, że się urodziłam“.

N..., znany pisarz, nie uczynił żadnego kroku aby oglądać wszystkich owych podróżujących monarchów, którzy w ostatnich trzech latach kolejno odwiedzili Francję. Spytałem go o przyczynę tego braku ciekawości. Odpowiedział: „Interesuje mnie w życiu jedynie to, co stwarza między ludźmi stosunki szczere i proste. Wiem naprzykład, co jest ojciec i syn, kochanek i kochanka, przyjaciel i przyjaciółka, protektor i protegowany, nawet kupujący i sprzedawca, etc.; ale te wizyty, te rozmowy bez treści, gdzie wszystko jest wytyczone etykietą, gdzie djalog jest jakby napisany zgóry, to mnie nie bawi. Wolę teatr życia dell’arte; ma tę zaletę, że jest improwizacją“.

N... powiadał o panu de Sainte-Foix, człowieku obojętnym na dobre i złe, wyzutym z wszelkiego zmysłu moralnego: „To pies leżący między perfumą a łajnem i nie czujący zapachu ani tego ani tego“.

N... objawił wiele próżności i arogancji po swoim sukcesiku teatralnym; był to pierwszy jego utwór. Jeden z przyjaciół rzekł: „Mój drogi, siejesz przed sobą ciernie, znajdziesz je wracając“.

„Sposób, w jaki widzę że się rozdziela pochwały i nagany, mówił pan de B..., mógłby obudzić w najuczciwszym człowieku tęsknotę za obelgami“.