Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strzegła to i rzekła do synowej: „Pani jednej było dane okryć wstydem małżeństwo“.

Duclos, który bezustanku mówił obelgi księdzu d’Olivet, powiadał o nim: „To jest taki łajdak, że, mimo sposobu w jaki go traktuję, nienawidzi mnie nie bardziej niż kogo innego“.

Duclos mówił raz o raju, który każdy sobie wyobraża na swój sposób. Pani de Rochefort rzekła: „Dla pana, panie Duclos, oto z czego składałby się pański raj: chleb, wino, ser i pierwsza lepsza“.

Nie wiem, kto taki powiadał: „Chciałbym widzieć ostatniego króla uduszonego jelitami ostatniego księdza“.

Był zwyczaj u pani de Luchet, że kupowało się dobrą historję u tego kto ją opowiadał... Ile pan za nią żąda... Tyle a tyle. Zdarzyło się, że pani de Luchet kazała się służącej wyrachować ze stu talarów; ta wyliczyła się dokładnie, z wyjątkiem trzydziestu sześciu funtów; naraz wykrzyknęła: „A, proszę pani, a ta historja, dla której pani zadzwoniła na mnie. Kupiła ją pani od pana Coqueloy, wypłaciłam za nią trzydzieści sześć funtów“.

W porze gdy pan de Bissy chciał zerwać z prezydentową d’Aligre, znalazł na kominku list, w którym ona pisała do swego nowego kochanka, że chce oszczędzać pana de Bissy i urządzić się tak, aby on zerwał pierwszy. Zostawiła nawet umyślnie w tym celu ów list. Ale pan de Bissy zachował się jakby nigdy nic, ciągnął rzecz jeszcze pół roku, zamęczając ją swemi względami.

Pan d’Espremenil żył oddawna z panią Tilaurier, która chciała wydać się za niego. Posłużyła się Cagliostrem, który łudził pana d’Espremesnil odkryciem kamienia filozoficznego. Wiadomo, że