— A! bo my rezerwujemy protekcyę naszą dla kandydata, który zajmie to miejsce, skoro ciebie już powieszą, mości Riderhood.
Słowa te, wymówione przez Eugeniusza z niezmąconym spokojem, zaskoczyły czcigodnego Riderhooda tak niespodzianie, że nie zdążył nic odrzec i patrzył za odjeżdżającym z szeroko otwartemi ustami. Dopiero, gdy tamten zniknął mu za kołowrotem, Riderhood kląć począł na czem świat stoi. Zasunął następnie wrota śluzy, a sam wyszedł na brzeg i położył się na trawie, zwrócony twarzą w kierunku, w którym zniknęła dopiero co łódka Eugeniusza. — Wtedy zobaczył marynarza, którego widział przed chwilą obok śluzy i uderzyła go znajoma mu twarz.
— Hola! panie! — zaczął wołać — to tu! Tu właśnie moja śluza Plash water.
Marynarz podszedł ku niemu, a był to nie kto inny, jak Bradley Headstone, przebrany w całkowity strój majtka.
— Niech zginę — zawołał Riderhood — jeżeli pan nie przebrał się za mnie, kubek w kubek moja osoba, anim się spodziewał, żem taki śwarny.
W samej rzeczy, Bradley Headstone, który w poprawnym swym garniturze wyglądał zawsze sztywnie i jakby w cudzej skórze, robił zupełnie inne wrażenie w przebraniu, które przystawało doskonale do jego rosłej postaci.
— A więc to wasza śluza? — rzekł z udanem zdziwieniem — mówiono mi, że trzecia, a to jest druga z rzędu.
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/685
Wygląd
Ta strona została przepisana.