Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spełnione zostanie tak nieomylnie, jak śmierć, która go czekała. Takie jest bowiem odwieczne prawo, że zło zatrzymuje się nieraz z tym, który był jego sprawcą, wpływ zaś i działanie dobra pozo stawia trwałe skutki i wzrasta w nieskończoność.
Siedząc więc na ławie przy sobie, spadkobiercy Johna Harmon, naradzali się nad sposobem znalezienia sieroty.
— Damy ogłoszenie do gazet — podała wniosek pani Boffen.
Ale mąż jej obawiał się zbytniego natłoku sierot, co utrudni wybór. Postanowiono zamiast tego, zwrócić się do proboszcza.
Nie zwlekając, pan Boffen kazał zaprzęgać i małżeństwo postanowiło udać się za jednym zachodem do proboszcza i do rodziców Belli.
Ekwipaż ich składał się narazie ze starego konia, który wywoził niegdyś śmiecie i starszego jeszcze pudła powozowego, w którym niosły się kiedyś i wysiadywały jaja kury. Odmalowany na żółto wehikuł ten, odpowiadał zupełnie ambicyom byłego śmieciarza. Koń, który miał łeb w kształcie młotka, odchował się także na paru garncach owsa, które mu dodano nadprogramowo, i był wybornie dobrany do powozu. Dobrano też do tego ekwipaża stangreta, który, podobnie jak koń, miał głowę podobną do młotka, lub bardziej jeszcze do ryby, zwanej młotkiem. Chłopak zajmował się dawniej wraz z koniem, wożeniem śmieci, ale krawiec, zgodzony dziennie dla uszycia mu liberyi, zaopatrzył go na poczekaniu w obcisłe spodnie i bardzo obszerny i długi surdut, zapinany na olbrzymie guziki.