Strona:PL Bronte - Villette.djvu/684

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziej też przemawiała do mnie ostatnia doktryna, jako niezawodniej pocieszająca.
Mała książeczka zabawiła mnie, nie urażając zbyt dotkliwie moich uczuć. Na ogół była to broszurka obłudnie sentymentalna i płytka, coś w niej jednak rozpogodziło posępny mój nastrój i wywołało uśmiech na moich ustach: bawiła mnie dość przejrzysta gra tego nieobliczalnego wilczątka, zamaskowanego runem i naśladującego pobekiwanie niewinnego jagnięcia. Niektóre ustępy broszury przypominały mi traktaciki pewnego Wexleyańskiego Metodysty, które czytałam niegdyś, będąc dzieckiem jeszcze; były one zaprawione tym samym pikantnym sosikiem podniecania do fanatyzmu. Ten, który to napisał, nie był złym człowiekiem i, mimo że zdradzał w każdym słowie wyćwiczenie w przebiegłości — dwutorowość swojego systemu — namyśliłabym się przed pomawianiem go o nieszczerość. Jego rozumowaniu wszakże brakło solidnych, nieodpartych podstaw: było nazbyt chwiejne.
Uśmiech wywołała na moich ustach dawka macierzyńskiej tkliwości, wychodzącej z wilczego gardła, a także własna moja niechęć, a może właściwie nieudolność moja do odzewu na czułe te zabiegi. Rzuciwszy okiem na kartę tytułową, odnalazłam na niej imię Pére-Silasa. Na oddzielnej, dołączonej do broszurki kartce wypisane było drobnym, ale czytelnym i znanym mi maczkiem: „Od P. C. D. dla L..y“. Przeczytawszy to, uśmiechnęłam się ponownie: inaczej jednak niż poprzednio — odżyłam.
Ustąpiło nagle przytępiające myśl moją zgnębienie: rozwiązana została dla mnie sfinksowa zagadka. Połączenie obu tych imion: Pére-Silas i Paul Emanuel — dało mi klucz do niej. Kający się grzesznik był u duchowego swojego przewodnika, który nie pozwolił mu nic ukrywać, nakazując, aby żaden kącik jego serca nie pozostał świątynią niedostępną dla jego Boga i dla jego spowiednika. Wydostał z penitenta tą drogą dokładne powtórzenie całego przebiegu ostatniej naszej rozmowy, przyznanie się do zawartego przez nas braterskiego przymierza, wspominanie o mnie, jako o przybranej siostrze swo-

296