Strona:PL Bronte - Villette.djvu/453

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi. Twarz ta musiała być wyjątkowo wyrazista w normalnych warunkach, teraz wszakże była cierpiąca i wyczerpana. Cerę miała delikatną jak płatek kwiatowy; szyja i ręce były alabastrowe o cieniutkich niebieszczących się żyłkach. Pomimo tej dziecięcej nieomal delikatności wyglądu cechował twarzyczkę jej wyraz dumy, ujawniony w sposobie patrzenia, w łukowatym odęciu warg — nie wiem czy wrodzonym i nieświadomym — gdybym jednak widziała go u niej po raz pierwszy w normalnym stanie jej zdrowia, uderzyłby mnie on, jako niczym nieusprawiedliwiony i świadczący o zupełnie fałszywymi jej poglądzie na sprawy tego świata i na jej własny do nich stosunek.
Jej zachowanie się podczas dokonywanych na chorym ramieniu zabiegów, wzbudzało zrazu uśmiech; nie było dziecinne — raczej na ogół dość cierpliwe i stanowcze — parę razy wszakże zwróciła się do doktora Johna w sposób szorstki i opryskliwy, zarzucając mu, że sprawił jej ból, i że winien starać się możliwie unikać tego. Widziałam także wielkie jej oczy utkwione w jego twarzy z wyrazem poważnego zdziwienia, z jakim zwykło patrzeć rozsądne, myślące dziecko. Nie wiem, czy Graham świadom był tego badawczego jej przyglądania się mu, a jeśli nawet tak było, strzegł się zdradzenia nieostrożnym jakimś spojrzeniem, że zdaje sobie z tego sprawę.
Uważałam, że zadania swojego dokonywał z niezmierną starannością i niezwykłą łagodnością, usiłując możliwie zaoszczędzić pacjentce cierpienia. Uznała to widocznie, bowiem po ukończonym opatrunku, rzekła tonem pełnym wdzięczności:
— Dziękuję panu, panie doktorze. Życzę panu dobrej nocy.
Mówiąc to, nie przestawała wpatrywać się w niego poważnie i badawczo. Ten poważny, skupiony wzrok wydał mi się dziwny i dziwnie niedostosowany do okoliczności.
Obrażenia, jakich doznała, nie były niebezpieczne. Ojciec pacjentki przyjął zapewnienie doktora Johna o tym z uśmiechem radosnym i tak pełnym szczerej szlachetno-

65