Strona:PL Bronte - Villette.djvu/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tłum. Graham poszedł za nią, podżartowując ze swojej matki, że wygląda jak najzręczniejsza prawdziwa gryzetka, oglądana kiedykolwiek z pudłem od stroików przewieszonym przez ramię, podkpiwał także z jej zakochania się w lazurowym turbanie, który ujrzymy niebawem niewątpliwie na jej głowie.
Noc była bardzo chłodna i bardzo ciemna teraz już. Nie trwało jednak długo odnalezienie naszego pojazdu, w którym ulokowaliśmy się ciepło i przytulnie, niczym w promieniach ognia kominkowego. Powrót do domu był jeszcze przyjemniejszy bodaj, aniżeli jazda nasza na koncert. Był przyjemny, mimo że woźnica, który spędził u „marchand de vin“ — w winiarni — część czasu swojego oczekiwania na nas, zawiózł nas ciemnym samotnym gościńcem znacznie dalej niż było potrzeba, ominąwszy zakręt drogi, jaki wiódł wprost do La Terrasse. Rozgadani i roześmiani, nie zdawaliśmy sobie sprawy z jego błądzenia, aż wreszcie pani Bretton zwróciła uwagę, że, jakkolwiek château jest w istocie w jej pojęciu miejscem nader odległym od wszelkich siedzib ludzkich, nie przypuszczała wszelako nigdy, aby był położony na końcu świata, jak widzi teraz. Jedziemy już jakie półtory godziny — rzekła — a wciąż jeszcze nie skręciliśmy w aleję, prowadzącą do La Terrasse.
Pod wpływem uwagi matki wyjrzał Graham na drogę. Dostrzegłszy jedynie tonące we mgle poza niewidzialnymi zagrodzeniami pola, obrzeżone nieznanymi mu szeregami lip o poprzycinanych konarach, zaczął orientować się co właściwie zaszło. Nie było innej rady, jak tylko kazać woźnicy stanąć, po czym wyskoczył Graham z pojazdu, zajął miejsce na koźle i sam ujął cugle. Dzięki niemu przybyliśmy cało i zdrowo do domu spóźnieni nie więcej niż o półtorej godziny.
Marta nie zapomniała o nas: na kominku wesoło buzował ogień, a na stole w jadalni czekała apetycznie zastawiona wieczerza. Radzi byliśmy pierwszemu i drugiej. Późny brzask zimowego dnia zaczął już szarzeć, kiedy znaleźliśmy się wreszcie w naszych sypialniach. Zdjęłam

359