Strona:PL Bronte - Villette.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fię sądzić inaczej, niż surowo... Ale niech pani uważa: Król i Królowa wstają. Podoba mi się Królowa: Sprawia wrażenie takiej dobrej i łagodnej. I matka moja także jest nadmiernie przemęczona; nie dowieziemy naszej Starszej Pani żywej i całej do domu, jeżeli nie zabierzemy jej zaraz. Bardzo jesteś zmęczona, mamo?
— Ja miałabym być zmęczona, Johnie?! — zawołała pani Bretton, sprawiająca istotnie wrażenie tak samo świeżej i rześkiej, jak jej syn. — Mogłabym podjąć się siedzenia dłużej tutaj od was wszystkich. Pozostańmy oboje, ja i ty, do rana, a przekonamy się kto z nas będzie zieleńszy o wschodzie słońca.
— Nie podjąłbym się takiej próby, bo ty, mamo, jesteś naprawdę najbardziej niewiędnącą z wiecznie zielonych roślin i najświeższą ze wszystkich niewiast. Niech więc słabe zdrowie i wrażliwe nerwy twojego syna starczą ci za usprawiedliwienie mojej prośby o rychły nasz powrót do domu.
— Gnuśny młodzieńcze! Pragnąłbyś niewątpliwie być już w łóżku; ha, trudno, widzę, że będzie trzeba ulec ci. I Lucy także wygląda jak przywiędły kwiat. Nie wstyd ci, Lucy? Kiedy byłam w twoim wieku, nie czyniło mnie ani o źdźbło bledszą spędzanie przez cały tydzień wieczorów poza domem. Chodźcie, chodźcie, oboje. Możecie też śmiać się dowoli z waszej Starszej Pani, która ani myśli pozostawiać tutaj pudełka z turbanem. Zabiorę je.
Zabrała pudło w istocie. Zaofiarowałam się wyręczyć ją, propozycja moja została odrzucona wszakże z życzliwą wzgardą: moja matka chrzestna oświadczyła, że zupełnie wystarczy mi pamiętanie o samej sobie, bez brania na moje barki dodatkowych ciężarów.

Nie zmuszona już — wobec odjazdu Króla i Królowej i powstałego wnet potem jeszcze gorszego zamętu — do ceremonialnego zachowania się, wyszła pani Bretton pierwsza, energicznie torując nam obojgu drogę poprzez

    był przez starożytność całą dla wysokiej swojej sprawiedliwości.

    (przyp. tłum.)

358