Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
89
KOSMOPOLIS.

kłócają ci twoje przyzwyczajenia, kradną ci czas, mieszają cię do dramatów, a gdy im powiesz: nie!... to cię oskarżają o egoizm i zdradę!... Ale to moja wina, po co słuchałem jego zwierzeń? Czyż nie wiem o tem oddawna, że człowiek, który ci opowiada o miłostkach i którego tyle znasz co ja Gorskiego, należy do motłochu, jest kiepskim aktorem i szaleńcem a stosunki z nim są niemożliwe... Bawił mnie z początku opowiadaniem szczegółowem o swej miłostce, „nie wymieniając osoby“, jak to zwykle bywa. Bawił mnie dalej przez swe zabiegi, by mi ją wymienić, nie narażając tego co ludzie nazywają honorem w wielkim świecie. I kobiety wierzą temu honorowi i tej dyskrecyi!... Zresztą był to jedyny sposób wolnego wstępu w każdej chwili do pani Steno i zbliżenia się do Alby... Zdaje mi się, że drogo za płacę me umizgi rzymskie... Zobaczę to zaraz. Jeżeli Gorski jest polakiem to ja jestem lotaryńczykiem. Jest przecież o nas przysłowie i potomek kasztelanów nie zmusi mię ani do jednego kroku, ani do jednego ruchu, któryby mi się nie podobał.
W takiem usposobieniu i z takiem postanowieniem Julian wszedł w bramę swego domu. Jeżeli ten dom nie był pałacem, jak go nazywała signorina Sabatina, nie był także pospolitemi koszarami nowożytnemi, jakie dziś mnożą się w Rzymie nowym, podobnie jak w Paryżu współczesnym, jak wreszcie w Berlinie i na pewnych uli-