Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
88
KOSMOPOLIS.

tajemniczością w tego rodzaju okolicznościach, pisał:


„Wiem, że jesteś tak dalece moim przyjacielem, drogi Julianie, i mam tyle szacunku dla twego charakteru rycerskiego i tak na wskroś francuzkiego, że postanowiłem udać się do ciebie w jednęj z najtragiczniejszych okoliczności mego życia. Potrzebuję się z tobą zobaczyć „natychmiast“ i oczekuję cię w twym domu. Takiż sam list posyłam do klubu myśliwskiego i do księgarza na Corso, oraz do twego antykwaryusza. Gdziekolwiek cię znajdzie moje wezwanie, rzucaj wszystko i przybywaj. Ocalisz mi więcej niż życie. Z powodów, które ci wyłożę, powrót mój zachowuję w tajemnicy. Nikt, ale to nikt, prócz ciebie, o tem nie wie. Nie mam potrzeby więcej pisać do takiego jak ty przyjaciela i ściskam cię serdecznie.

B. G.“

— Doskonały sobie jest! wołał Dorsenne, gniotąc ten list ze wzrastającym gniewem. Ściska mię serdecznie!... Jestem jego przyjacielem!... Jestem rycerski, francuzki, jedyną osobą, którą szanuje!... Zapewne chce mi dać jakieś polecenie, arcy nieprzyjemne! Chce mię wpakować w jakiś kłopot, jeżeli mię już w niego nie wpakował!... Znam ich, tych jegomościów... Tu idzie o śmierć i życie, czy nie tak? Oddaj mi przysługę!... Za-