Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
86
KOSMOPOLIS.

na giełdzie, tracił, odgrywał się, znów tracił i ciągle tylko podpisywał i podpisywał... Ja także podpisuję lecz i ile razy robił ten ruch.. oto taki jak ja robię teraz moim ołówkiem, tylko że ja nie umiem podpisać swego nazwiska — to zawsze dyabli brali sto lub dwakroć sto tysięcy franków... A teraz musi opuścić swój dom i lepiej zrobi, gdy nawet Rzym opuści... Cóżby on tu robił, Ekscelencyo, pytam się pana?
I potrząsając głową, dodał:
— Powinien odbudować majątek zagranicą... W Toskanii to my sobie tak mówimy: że ten co trwoni złoto rękami, musi go potem szukać nogami... A i otóż i Sabatina. Zwinna ona jest jak kotka.
Ruchy nieocenione poczciwca, przysłowia, to wspomnienie uroczystości św. Józefa, zdanie lubiącego żartować Piusa IX, powtórzone tonem starego papieża, oryginalny rysunek dziedzica Castagnów podpisującego ciągle, to prostackie wyjaśnienie jego ruiny, bardzo zresztą prawdziwe — zabawiło szczerze Dorsenne’a. Znał na tyle język włoski, że mógł ocenić odcienia językowe tego człowieka gminu. Ale czyż pochodząc z Florencyi należy się do gminu? Śmiał się więc jeszcze w najlepsze, gdy madonna wyrwana ze starych fresków, jak niekiedy nazywał młodą dziewczynę, wręczyła mu kopertę, której adres natychmiast zmienił jego uśmiech w skrzywienie przykre.