Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
66
KOSMOPOLIS.

to wasze przysłowie: niema wiadomości, więc dobre wiadomości?
Baron Hafner w chwili gdy Maud Gorska wyrzekła te słowa, stał nieco z boku. Mimowoli Dorsenne spojrzał na niego, a on, także mimowoli, choć zawsze był panem siebie, spojrzał na Dorsenne’a. Teraz już nie można było czynić przypuszczeń. Powrót Bolesława Gorskiego do Rzymu, bez wiedzy żony, dla każdego, kto znał jego stosunki z panią Steno i niestałość tej ostatniej, stanowił wypadek zbyt ważne pociągający następstwa, by obu nie przyszła do głowy ta sama myśl, czy nie możnaby jeszcze zapobiedz nieszczęściu? Każdy z nich, w tych okolicznościach jak zwykle się przytrafia w ważnych zdarzeniach życia, okazał odrębność swego charakteru. Na twarzy Hafnera nie zadrżał żaden muskuł. Szło może o oddanie przysługi kobiecie będącej w niebezpieczeństwie, kobiecie, dla której czuł przyjaźń, o ile w ogólności zdolny on był do przyjaźni. Kobieta ta była podwaliną jego położenia światowego w Rzymie a nawet była czemś więcej. Cały jego plan małżeństwa Fanny, dotąd trzymany w tajemnicy, ale blizki już urzeczywistnienia, opierał się na pani Steno. Ale sądził, że nie może oddać tej przysługi wprzód, aż przepędzi półgodziny w salach pałacu Castagna i zabrał się do użycia tego czasu jak najkorzystniej, odnośnie do zamierzonych zakupów, jeżeli nie w innych celach. Zwrócił się do pani Gor-