Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
423
KOSMOPOLIS.

odkryto ten otwór, to niktby jej posądzić o to nie mógł, gdyż jej wzrost mały nie pozwalał na dosięgnięcie takiej wysokości. Jednakże podnosząc się na palcach mogła patrzeć do pracowni, gdyż trzeba było, żeby i ona w chwili stanowczej mogła tam zajrzeć. Wszystko szczegółowo obrachowała i gdy przygotowania już ukończyła, przez kilka dni, mimo dręczącej ją nienawiści, wahała się z użyciem tego środka, tyle było dzikiego okrucieństwa w zamiarze popchnięcia córki do szpiegowania matki. Sama jednak Alba przyczyniła się do tego, że stłumiła ostatni błysk ludzkości w tem posępnem sumieniu, dzięki najniewinniej wypowiedzianym słowom.
Było to wieczorem tego samego dnia, w którym tak smutno pożegnała się z Fanny Hafner. Dnia tego była bardziej niż zwykle zdenerwowaną i rozmawiała z Dorsennem w kącie salonu pałacu Steno, świadku tylu podobnych rozmów, jedynej pociechy w jej zgryzotach. Osób w tej chwili było bardzo niewiele w salonie i z początku młodzi ludzie mówili dość cicho, tak że ich nikt nie mógł usłyszeć. Później, jak to zwykle bywa, niepostrzeżenie przybrali ton zwykły. Powoli, zajęci swą rozmową, nie zauważyli, że Lidya zbliżyła się do nich, zmieniając fotel, co pozwoliło jej podsłuchiwać hrabiankę, udając współcześnie, że prowadzi zajmującą rozmowę z jednym z gości. Od kilku tygodni szpiegowała ona te sam na sam dwojga ludzi, popychana przez ten sam