Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
416
KOSMOPOLIS.

— Jedziemy do Piove, jak zwykle — odrzekła Alba. — Prawdopodobnie pojedzie z nami Dorsenne, no... i oczywiście, Maitlandowie...
Znowu, po raz trzeci, umilkły. Spojrzały na siebie i nie mówiąc nic, czytały we własnych sercach. Cierpienia, jakich doznawały, były tak do siebie podobne, wiedziały o tem, że są podobne, że nawzajem uczuły dla siebie litość. Zmuszone do bezwzględnego potępienia, jedna ojca, druga matki, pociągnięte wspólną niedolą, mimowolnie rzuciły się sobie w ramiona i zalały rzewnemi łzami.