Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
402
KOSMOPOLIS.

autor broszury i przyszedł z pamfletem w ręku do interesowanego, proponując mu, by zakupił całą edycyę.
— Jakże pan chcesz — odrzekł spokojnie Hafner — żebym zapłacił czterdzieści tysięcy franków za pięćset egzemplarzy, których mi pierwszy lepszy księgarz dostarczy w ciągu dwóch lat po piędziesiąt krajcarów za sztukę...
Jakoż starannie wykupił i zniszczył większość nakładu, a zresztą w czem mogły mu one szkodzić? Ten realista głęboki wiedział doskonale o opinii, jaką, co do niego, miały sumienia skrupulatne. Ale gardził nią tak samo, jak gardził podłością innych. Wiedział także, że pismo wydrukowane po pierwszych chwilach zdziwienia, niema żadnej wartości, choćby nawet fakty przez nie podane były prawdziwe. Czyż dzienniki, w skutek tego, że są przepełnione oszczerstwami, nie budzą wątpliwości co do prawd nawet niezaprzeczonych? To też Ribalta był w błędzie, zachowując tak starannie to bezużyteczne narzędzie szantażu, jak mylił się sądząc, że biedna Fanny znała dobrze sprawy ojca i wiedziała o istnieniu tego niegodnego pamfletu. A zresztą, gdyby był nawet wiedział o tem, że panna Hafner niema wyobrażenia o reputacyi barona, to i wtedy byłby jej pokazał tę szkaradną książkę. W tym rewolucyoniście, kończącym swą bezpłodną egzystencyę śród starych szpargałów, był wielki zasób zawistnego okrucieństwa. Czyż wre-