Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/395

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
389
KOSMOPOLIS.

łego, głupiego i chciwego, jego przedsiębiorstwa nierozsądne, pożyczki, licytacya przymusowa, wszystkie te fakta, drobne lub wielkie tej pospolitej i smutnej historyi, przedstawione zostały przez barona córce w świetle męczeństwa, czemu ona uwierzyła. Dostrzegła palec Opatrzności w ohydnej intrydze, która się miała spełnić na koszt jej szczęścia, mającej swe źródło w nizkiej żądzy starego rozbójnika giełdowego, którego nazwisko nosiła, intrydze, skierowanej ku temu, by wejść w łono arystokracyi i ozłocić skradzionemi milionami symboliczne kasztany herbu Ardei. Ta sposobność do ochrzczenia się wydała jej się być wynikiem modłów zanoszonych tam w górze przez anioła, który przy skonaniu zrobił jej przyrzeczenie zbawienia. I co dziwniejsza, co się wydaje trudnem do uwierzenia, kardynał Guérillot podzielał te złudzenia! Pomimo swych siedemdziesięciu lat, mimo doświadczenia w spowiedziach, mimo walki toczonej z wolnomularstwem we własnej dyecezyi, co nawet spowodowało jego wygnanie do Rzymu, świątobliwy starzec patrzał na małżeństwo Fanny z tego samego nadprzyrodzonego punktu widzenia. Wielu księży ulega tej naiwności, która jednak, po bliższej rozwadze, niezawsze jest taką, ale w tej chwili sprzeczność między rzeczywistością istotną, a tem, co kardynał sobie wyobrażał, była zbyt uderzającą. Gdy dawny biskup klermoński ochrzcił Fanny, uczuł on tak głęboką radość, że rzekł do dziewczyny