Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
329
KOSMOPOLIS.

jętności, gdy zsiadł ze swego faetonu, koło godziny ósmej przed oberżą, wyznaczoną na schadzkę. Powozikowi temu kazał jeszcze wczoraj zajechać dla oszukania podejrzeń żony pod pozorem wycieczki porannej, jak to często był czynił. W chaosie myśli, zapomniał cofnąć rozkazu i dzięki temu zdołał wymknąć się dwu agentom policyjnym, którzy mieli polecenie kwestury czuwawania nad pałacykiem Doria, wskutek denuncyacyi Lidyi Maitland. Dorożka, jaką wynajęli ci agenci, straciła wkrótce ślad dzielnego konia angielskiego, pędzącego szalenie. Zabiegi więc siostry Chaprona chybiły; niemniej nie powiodło jej się z bratem, który dla uniknienia wszelkich wyjaśnień z Lincolnem, postanowił pod pozorem wycieczki na wieś, obiadować i nocować w hotelu. Tutaj to przyjechali po niego Montfanon i Dorsenne i zabrali go ze sobą w klasyczne lando. Mniej więcej na wysokości cyrku Maksencyusza, na drodze Appijskiej, prześcignął ich faeton Bolesława.
— Możesz być spokojny — rzekł Montfanon do Florentyna — kto w ten sposób męczy sobie rękę, ten celować dobrze nie będzie w stanie.
Było to jedyne napomknienie o pojedynku przez całą drogę, która trwała około godziny. Florentyn rozmawiał jak zwykle; zapytywał się o szczegóły historyczne, dotyczące licznych ruin tej okolicy, a które mogły się przydać szwagrowi; margrabia odpowiadał, przytaczał wspomnie-