Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
298
KOSMOPOLIS.

to, że była zupełnie szczerą w miłości i pogardzała zwykłemi małostkami tego rodzaju stosunków. Brzydziłaby się zapierać, przed nowym kochankiem, swej przeszłości i pół-wyznania u kobiet, wydawałyby się jej nikczemnością. Nie ukrywała więc przed Maitlandem, że zrywa dla niego dawny związek i właśnie wzrok pani Gorskiej padł na wiersze, w których o tem mówiła:
„Będziesz ze mnie zadowolony — brzmiało — i nie zobaczę już w twych drogich oczach błękitnych, które całuję „w nasz sposób wenecki“, tego blasku podejrzenia, który mi przykrość sprawia. Przestałam nawet korespondować z G... Jeżeli chcesz, to zerwę stosunki z Maud, pomimo powodów, znanych ci dobrze, które mi to utrudnią... Czy jeszcze jesteś zazdrosny? Moja szczerość co do tego stosunku, czyż nie jest dowodem, że skończył on się zupełnie. No! no! nie bądź zazdrosnym. Wiedz więc, o czem ja dobrze wiem, że cię kocham i że rozpoczęłam żyć naprawdę dopiero w dniu, w którym ci się oddałam. Nikt nie znał tej kobiety, nawet ja sama, którą ty we mnie obudziłeś“...
— Dobrze pisze, nieprawda? — zawołała Lidya z wybuchem dzikiego tryumfu w oczach — a teraz wierzysz mi? Rozumiesz, że mamy odtąd wspólny interes, wspólną zniewagę do pomszczenia? Mnie to winnaś, żem ci dała broń do ręki, którą możesz mu grozić. Powiedz mu, że chcesz rozwodu. Majątek jest twój i dziecko ci zostawią.