Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
291
KOSMOPOLIS.

wa z panią Steno; przekonana była, jak zresztą cały Rzym, że Maud wiedziała o niewierności swego męża i że ją znosiła w skutek tej ofiary heroicznej, jaką usprawiedliwia macierzyństwo. Ileż to kobiet poświęciło swą dumę małżeńską dla utrzymania ogniska domowego, z którego mąż przynajmniej otwarcie nie ucieka! Jednakże cały Rzym pod tym względem się mylił i Lidya Maitland miała tego zaraz dowód. Najmniejsze podejrzenie o tego rodzaju związku, łączącym jej męża z matką najlepszej jej przyjaciółki, nie powstało w głowie żony Bolesława. Chcąc to jednak pojąć, trzeba zrozumieć tę naiwność, jaką mimo swych dwudziestu sześciu lat zachowała ta piękna i zdrowa angielka, o oczach tak jasnych i czystych. Należała ona do tych bardzo cnotliwych kobiet, które wzbudzają szacunek nawet w najzuchwalszych mężczyznach, a wobec kobiet najbardziej rozwiązłych umieją zachować się z godnością. Nigdy nie usłyszała tych zwierzeń prawdziwych, które przez analogię oświecają dno duszy tylu egzystencyj brudnych. Mogła ona żyć w otoczeniu bardzo swobodnem pani Steno, nie straciwszy ani odrobiny z tego pyłku złudzeń, które były treścią jej inteligencyi. Lubiła tylko znajomości i rozmowy praktyczne; była bardzo wykształcona, ale pozbawiona zupełnie ciekawości. Dorsenne mawiał o niej z większą trafnością, niż jemu się zdawało, iż „pani Gorska jest żoną człowieka, który jej nigdy nie był prezen-